wtorek, 21 czerwca 2016

Wzloty i upadki, czyli Ci co dziś są ostatnimi jutro będą pierwszymi.

Cześć wszytkim!
Niniejszy post chciałabym skierować do wszytkich, którzy tracą wiarę w siebie po każdym nieudanym debiucie, treningu itd. Pomysł na taką tematykę przyszedł mi po minionej niedzieli i jeszcze wcześniejszym tygodniu, gdzie wiele się działo.
Moze zacznę od początku. Jesli obserwujecie nas na bieżąco na Facebooku, to mogliście zaobserwować naszą próbę walki o młodzieżowy championat Polski. 12 marca tego roku pojechałam z Gają na wystawę do Chocenia, jest to miejscowość koło Włocławka. Nadal nie wiem jakim cudem, ale udało nam się wywalczyć pierwszą lokatę z oceną doskonałą na 9 psów w konkurencji i tym sposobem dostałyśmy pierwszy bilet do tytułu młodzieżowego Championa.
Nasz kolejny cel- Opole, wystawa międzynarodowa 23.04, prawie tysiąc zrobionych kilometrów w jeden weekend i powrót z niczym praktycznie, brak medalu, przychylnego opis, brak humoru, załamanie. Po tej wystawie myslalam, ze to juz koniec mojej przygody, ale powiedziałam sobie, ze jesli nie będę walczyć do końca to nie wybaczę sobie, bo moze jednak miałam szansę.
                 fot. Mateusz Kućko Gdynia czerwiec 2016

Leszno 29.05 ostatnia międzynarodówka przed ukończeniem 18-ego miesiąca życia Gai (do 18-ego miesiąca życia psa mozna starać sie o młodzieżowy championat polski), czasu było na prawdę mało, ponieważ 16 czerwca Ga kończyła 18 miesięcy. W Lesznie szczęście znowu się do nas uśmiechnęło, piękny opis, ocena doskonała i pierwsza lokata.
Jedyna "pobliska", krajowa wystawa, której nam brakowało do ukończenia tytułu to Kalisz 12.06. Oczywiście ostatnie kieszonkowe, ostatnie nadzieje zostały położone w rękach tego oddziału, ale niestety, Gaja mimo pięknego przygotowania była trzecia.
Załamałam się, wytrymowałam krówkę "na zero", ze jest gładka. Przez wakacje obiecałam sobie, ze będę obserwować jej włos aby ewentualnie ukryć pewne mankamenty i pięknie wyprofilować ją groomingiem, gdy sierść jej odrośnie.
Lipiec i sierpień mam zamiar spędzić bardzo aktywnie i plenerowo, ponieważ zamierzam co tydzień obierać inny kierunek podróży. Będę jeździć na wystawy tylko aby uczestniczyć w konkurencji młody prezenter, ponieważ staram się o nominację do TOP10 młodych prezenterów w podsumowaniu roku, które będzie miało miejsce w listopadzie w Poznaniu na dużej, międzynarodowej wystawie psów.
fot. Mateusz Kućko Gdynia czerwiec2016

W minioną niedzielę wybrałam się do Gdyni na zwykłą i pozornie małą, krajową wystawę. Pozwolę sobie opowiedzieć i streścić przebieg konkurencji MP.
Początkowo byłam zgłoszona z pudlem dużym płowym do konkurencji MP, jednakże po zobaczeniu wiekosci ringu na eliminacje zrezygnowałam i na ostatnią chwilę wyciągnęłam "opitoloną" Gaję z kontenerka, założyłam ringówkę i wyszłam na spontanie na ring eliminacyjny. Nie liczyłam na wielkie noty, gdyż w ogole nie ćwiczyłam z nią wcześniej. Okazało się, ze na 5 osób eliminacje przeszło 4....w tym my!
Od sędziny usłyszałam, ze figura została pokonana perfekcyjnie <Wow!>. Czekając na półfinał grupy starszej ćwiczyłam z innym jackiem do konkurencji NAJLEPSZA GRUPA HODOWLANA, którego powierzono mi, abym go pokazała. Gdy nadeszła godzina półfinału, wyszłam z Gają jako 2ga, były jeszcze 3 inne prezenterki, z Bostonem, whippetem oraz Bichon Friese. Po wykonaniu figur przez każdą z nas sędzina przeszła się jeszcze parę razy wokół nas (abyśmy musiały zmieniać miejsca, co najbardziej lubimy :D), podeszła do każdego psa aby sprawdzić jego realcję (Gaja chyba pomyliła szanowną Panią sędzinę z moją babcią gdyż wpadła w euforię na widok, ze zbliża się do nas; wyszło to na nasz plus, gdyż Gaja pokazała iż nie jest zirytowana i zestresowana).
Po chwili sędzina podeszła do komentatora wystawy, który przez mikrofon zaczął mówić: ,,Na miejscu czwartym, prezenterka z psem rasy.....bichon friese!" (I od razu moja mysl:,,uf, przynajmniej tym razem nie bedziemy ostatnie"), ,,Miesjce trzecie zajmuje prezenterka z numerem 5, z psem rasy Boston terrier!" (moja myśl: ,,No to są chyba jakieś żarty, ze ja niby druga?!"), ,,Miejsce drugie zajmuje...."(dopytuje pani sędzi, bo zapomniał, a mi po ruchu warg szanownej Pani kolana się ugięły),,Miejsce drugie zajmuje prezenterka z whippetem, natomiast zwycięzca grupy starszej zostaje  dziewczyna prezentująca psa rasy jack russell terrier!!!" *wrzask**brawa**wohoo brawo Nicola i Gaja!!!(hodowczyni ojca Gajki z widowni)*
Po chwili zebrali się fotografowie, zrobili parę ujęć osobom na podium (i mnie z burakiem na twarzy) i poszli. Nadbiegły też moje bardzo dobre koleżanki, które pomogły mi zabrać się z pulą nagród do namiotu....ale to jeszcze nie koniec.
Czekał mnie finał, gdzie konkurowałam o tytuł zwycięzcy dnia z dziewxzyną, ktora zajęła pierwszą lokatę w grupie młodszej. Sędzina poprosiła nas obie z psami do siebie i kazała się wymienić czworonogami. Miałyśmy zrobic literę "I", czyli pójść z nieswoimi psami tam i z powrotem (o figurach z młodego prezentera możecie poczytać z poprzednim poście). Koleżanka miała charta polskiego, bardzo fajny i kontaktowy pies, gorzej było z moją Gają, ktora lubi odstawiać cyrki, jak widzi inny koniec ringówki, ale tym razem było całkiem, całkiem.
fot. ZKwP Oddział Gdynia

Po powrocie do Pani sędzi, odmienieniu się psami czekałyśmy na werdykt spoglądając na siebie i pokazując ze ta druga była lepsza. *CHWILA CISZY* komentator ,,Zwycięzcą dnia zostaje prezenterka.........z grupy starszej, prezentująca dzisiaj jack russell terriera!!!"
Zdziwienie i szok jaki przeżyłam myslalam, ze bedzie śmiertelny, WOW!
Jestem też pełna podziwu dla organizatorów wystawy, którzy przygotowali tyle cudownych i pamiątkowych nagród, że głowa pęka....a właściwie nie głowa tylko przedział w pociągu!
Namiot, krzesełko plażowe, miśki, koce, karma, puchary, no po prostu szok!

Podsumowując powyższe wydarzenia mogę dodać uważam trafną sentencję idealnie pasującą do tego co działo się w ostatnich tygodniach i miesiącach ,,Po każdej ciemnej nocy wstaje jaśniejszy dzień''.
To wszytko co miało miejsce, co się wydarzyło tylko i wyłącznie upewniło mnie w tym, że nie należy się poddawać. Każdy ma swój gorszy dzień, chwilę zwątpienia. Nigdy nie powinniśmy tracić wiary w siebie. Dzisiaj możemy być ostatnimi, a jutro pierwszymi.
pamiątkowe zdjęcie z Kasią z Rakiety Pastora!

2 komentarze: