czwartek, 26 maja 2016

RECENZJA: Przysmaki Minis 8in1

Parę tygodni temu zostałyśmy wybrane do przetestowania przysmaków 8in1 w dwóch smakach: kurczak z marchewką oraz z wołowina z jabłkiem. Wcześniej tylko raz miałyśmy okazję próbować tych łakoci. Postanowiłam iść na żywioł i przetestować je porządnie i szczerze przy okazji wystawy psów rasowych w Ustce na ringu. Moja saszetka była przepełniona mniejszymi kawałkami 8in1. Przed wejściem na ring poćwiczyłam jeszcze chwilę skupienie, suka pięknie pracowała i ze smakiem odbierała swoją nagrodę. Niemniej jednak chciałabym dokonać małego porównania tych smaków.
Kurczak z marchewką posłużył nam na ringu, gdzie otrzymałyśmy ocenę doskonałą i drugą lokatę, za to duet wołowiny z jabłkiem pięknie spisał się na finałach, gdzie w grupie hodowlanej wszystkie trzy osoby w saszetkach miały właśnie te przysmaki. Niesamowite skupienie i żywy ruch mimo upału przyniosły nam 1 lokatę! Nie wspomnę już o Młodym Prezenterze, gdzie otrzymałyśmy 1 miejsce oraz zwycięzce grupy starszej <3


Analizując skład: Białko surowe 20%, oleje i tłuszcze surowe 2,5%, włókno surowe 1,5%, popiół 5,5%, zawartość wilgoci 28%
Przysmaki bez glutenu oraz cukru, co sprzyja wrażliwym żołądkom. Okrągły kształt sprawia, że przysmak jest łatwy do pogryzienia i nie podrażnia dziąseł. Tylko 2,5% tłuszczu. Łakocie są również wzbogacone o Witaminę A oraz D3,
Nie ukrywam, że zawartość mięsa jest mało zadowalająca.
Jeśli chodzi o kształt i strukturę to możemy (w zależności od smaku) wyróżnić dwa kształty: okrągły i na wzór kwiatków. Każde z nich są jakby dwu kolorowe, mają otoczkę, a na środku widnieje ciemniejsza część. Przysmaki są łatwe w dzieleniu na mniejsze części, przez co możemy ich używać na treningi oraz spacery


W sklepach możemy dostać 8 różnych i bardzo ciekawie zestawionych wersji smakowych:
  • jagnięcina z żurawiną
  • kaczka ze śliwkami

  • wołowina z koperkiem

  • ryba z pomidorami
  • jagnięcina ze szpinakiem
  • indyk z dynią
  • dziczyzna z borówkami
  • królik z ziołami
Wcześniej miałyśmy okazję mieć w naszych zasobach 8in1 Minis Fish and Tomato (ryba i pomidor) i powiem szczerze, że nie przyglądałam się jakoś szczególnie jak Gaja je toleruje. Pamiętam tylko, że krótko je widziałam na oczy, ponieważ najprawdopodobniej w błyskawicznym tempie zniknęły z naszej spiżarki :D

Jeśli chodzi o cenę to nie jest ona jakoś super wysoka, jak na przysmaki z takim składem i taką smakowitością. W zależności od sklepu, który prowadzi ich dystrybucję cena waha się od 3,70 zł do 8,50 zł. Podpowiem, że najtaniej wychodzi w sklepie Zooplus, (<-- klikając w odnośnik przeniesie was bezpośrednio do tej oferty) gdzie kupując zestaw 8 opakowań w różnych wariantach smakowych płacicie niecałe 30 zł.


Plusy (+):
-przystępna cena
-łatwe w dzieleniu
-duży wybór smaków
-kształt sprzyjający psiej jamie ustnej
Minusy (-):
-mało zadowalający skład

Podsumowując, stwierdzam, że jeszcze nie raz posłużę się tymi przysmakami na ringu, spacerze itd.
Moim celem jest przetestowanie wszystkich wariantów smakowych. Będziecie chcieli za jakiś czas zestawienie wszystkich przysmaków, które Gaja miała przyjemność smakować i spis naszego TOP10? Jeśli tak to czekam na komentarze, a tymczasem lecę się pakować na wystawę psów rasowych, na którą jadę już jutro z samego rana do Leszna. trzymajcie kciuki, aby i tym razem Minis'y dały radę!


środa, 4 maja 2016

Mój prywatny, wystawowy światek

Moja przygoda z wystawiamy zaczęła się stosunkowo niedawno, bo dopiero we wrześniu 2015. Moją pierwszą wystawa odbyła się w Gorzowie Wielkopolskim. Wertując stronę można znaleźć post z podsumowaniem tamtego weekendu. Zdecydowałam się napisać post na temat mojego poglądu na wystawy, ponieważ wsród nas- blogerów i czytelników jest sporo osób z psami rasowymi i nie tylko, a nigdzie jeszcze nie widziałam takiego postu.
Myślicie, ze wystawy psów to tylko bieganie z psem w kółko? Wydawanie kasy w błoto? Wyjazdy bez celu w głąb Polski?
Otóż nie dla mnie, już nie. W owym poście przybliżę Wam mój kąt widzenia i postaram się odpowiedzieć na powyższe pytania.
Biorąc Gaję z hodowli zostałam zapytana, czy wiążę z nią jakieś plany hodowlane i/lub wystawowe. Z pewnością w głosie odpowiedziałam, ze Gaja będzie psem do sportu, ze wystawy mnie nie interesują.
                                                    fot. Klaudia Łukaszewicz
W sierpniu 2015 zostałam namówiona przez hodowczynię na uczestnictwo w pobliskiej wystawie psów rasowych. Obie byłyśmy ciekawe, jak oceni nas białoruski sędzia i co zawrze w opisie.
Wyładowałyśmy na 2 lokacie ze srebrnym medalem, a w konkurencji młody prezenter nie zajęliśmy miejsca na podium.
Od tego się zaczęło...chęć poprawy i wola walki o championat. Kto by pomyślał... zapalony frissbowiec i agilitowiec wdraża się w wystawy psów? Pfff, jakiś żart!
Opis, który dostałyśmy wyglądał następująco:

Ocenia doskonała, piękna prezentacja, dobra budowa... bla, bla, bla...ale po co to komu?
W wieku od 9 do 18 miesięcy pies jest wystawiany w klasie młodzieży (lub pośredniej od 15 miesiąca), gdzie ma szansę walczyć o tytuł Młodzieżowego Championa Polski (Mł. Ch. Pl / J. Ch. Pl).
Jak uzyskać takie miano oraz dyplom poświadczający to, że nasz pies jest młodzieowym championem Polski? To nie takie proste. Raz- mało czasu, dwa- trzy razy pierwsza lokata z oceną doskonałą, a żeby jeszcze nie było za łatwo muszą to być lokaty co najmniej jednej wystawy międzynarodowej lub klubowej oraz dwóch krajowych. No powiedzcie, kto by nie chciał mieć psa championa? Od kiedy mój świat dzielę na wystawy i sporty zaczęłam poważnie zastanawiać się nad hodowlą w przyszłości, dlatego tez chciałabym ukończyć dwa championaty, aby odczuwać to wewnętrzne spełnienie.
Z normalnym, dorosłym Championem Polski (Ch. Pl) jest o tyle łatwiej, ze jest parę dobrych LAT na ukończenie. Zasada z uzyskaniem nie zmienia się.
                                                    fot. Shunako
Nie, nie jest to tylko bieganiem z psem w kołku, to godziny pracy, poświęcenie i przede wszystkim budowanie więzi miedzy człowiekiem i towarzyszem.
Nie jest to jeżdżenie bez celu, dla mnie to przede wszystkim poznawanie nowych ludzi, przyjaciół, z którymi poza wystawami nie mam jak się zobaczyć, to poznawanie innych miast (uwielbiam podróże) oraz robienie tego, co się kocha. Kasa w błoto? Nigdy w życiu! Nawet po przegranej cieszę się z danego dnia, jest to niczym inwestycja pieniędzy w pasje, w to co kocham robić.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania możecie je zadawać w komentarzach.
W kolejnym poście o wystawach planuję przybliżyć wam wszystkie dodatkowe konkurencje, regulamin oraz zasady, jakie panują na ringach. Będę chciała również poruszyć pewien problem, który non stop jest nagłaśniany chociażby na Facebooku, mam nadzieję, ze Wam się pewne sprawy uporządkowały oraz będziecie chętniej zaglądać na wystawy psów w swojej okolicy :)

niedziela, 1 maja 2016

RECENZJA: Obroża ParaWOOF

Naszą uwagę juz od dłuższego czasu przykuwały modowe alternatywy. Ostatnim wynalazkiem, jaki wypatrzyłam była obroża wykonana z paracordu.
Nietypowy, pleciony wzór stanowczo rozbił  naszą kolekcjonerską monotonię w tym przedziale.
Akcesorium podarowane nam do testowania jest bardzo, bardzo solidne i wytrzymałe, idealne dla piesków, które niszczą obroże na potegę lub maja tendencje do taplania się w błocie. Z tego co zdążyłam się zorientować są przeróżne sploty do wyboru oraz multum kolorów, które możemy łączyć i tworzyć własne fantazje.

Co do brudu i jego eliminacji. Jest to najprostsze rozwiazanie, jakie mogło się pojawić. Letnia woda i po kłopocie! Po brudzie ani śladu. Gaja jest z psem, który ma swoje "fazy" i lubi sobie czasem poszaleć w błotku. Czemu by się tez nie wytarzać, a co mi tam! Zawsze, gdy pogoda nie dopisuje lub po ulewie tworzą się kałuże obroża z ParaWOOF nam towarzyszy.
Chciałabym przybliżyć Wam znaczenie dwóch kołeczek, które są dopięte. To znacznie większe świetnie nadaje się do przypięcia smyczy, za ro to drugie, mniejsze do zaczepienia adresówki.

Wytrzymałość została sprawdzona w dość przypadkowy sposób. Gaja kojarząc podobną konstrukcje do tej szarpakowej (koleżanka zrobiła nam kiedyś mini szarpak z paracordu) pod moją nieobecność stwierdziła, ze rozprawi się z niewinnie leżącą na ziemi obrożą. Skończyło się na paru rysach w okolicy klamry oraz zdartym napisem ParaWOOF. Często mam obawy o wytrzymałość pod względem ciągnięcia na spacerach, czy obroża się nie odepnie, a pies wyleci na ulicę. W każdym przypadku sprawdzam akcesorium pod tym względem, bo cenię sobie bezpieczeństwo i swobodę (brak stresu) na spacerze. Paracordowa obroża pod tym względem jest na prawdę świetna, mocna.

Plusy (+):
-atrakcyjna cena
-doskonałe wykonanie
-modny wzór
-duży wybór kolorów
-stosunkowo szybko czas realizacji
-przemiła obsługa

Minusy (-):
-brak możliwości regulowania
-obroża jest bez podszycia, wiec (zależnie od psa) może obcierać psa, ale u nas się to nie zdarzyło.

Za piękne zdjęcia (jak zawsze) dziękuję Julii Nuszkiewicz :)